Slowianski rodowód
Pawel JasienicaJagiełły zjawił się poseł Ernesta I Żelaznego, księcia Austrii, Styrii, Karyntii i Krainy, nie tyle
dyplomata, co zaufany dworzanin, obarczony dość osobliwą misją.
Władysław II i Ernest znali się dobrze, byli nawet spowinowaceni, gdyż cztery lata
wcześniej wiedeńczyk ożenił się w Krakowie z siostrzenicę królewską, najstarszą z pięciu
urodziwych córek Ziemowita IV z Płocka. Nosiła ona nie spotykane od tamtych czasów imię
Cymbarki, odznaczała się niebywałą silą fizyczną i przekazała swą piastowsko-litewską krew
aż dziewięciu małym Habsburgom płci obojej, z których pierworodny miał zasiąść na tronie
cesarskim jako Fryderyk III.
Wysłannik zastał dwór polski w żałobie. Niedługo przedtem zmarła bowiem w Krakowie
królowa Anna Gillejska, wnuczka Kazimierza Wielkiego, i Jagielło odmienił ulubione żółte
szaty na czarne. Przyjął przybysza uprzejmie i prośbę jego potraktował nader poważnie.
Ernest Żelazny kazał swemu dworzaninowi przekonać się „osobiście i naocznie, czyli
prawdą było, że w królestwie polskim rodzą się w pewnym miejscu same przez się i bez żadnej
ludzkiej pracy rozliczne i różnego kształtu garnki”. Zdumiewające wieści o tym szerzył
ostatnio w Wiedniu rycerz polski, niejaki Jan Warszewski, ale książę uważał to za „powieść
niepodobną do prawdy”
---